POLISHOPA 2018 – z czym wracamy?
Przeczytanie artykułu zajmie Ci ok. 3 - 5 minut.
Uczestnicy nie tylko z Polski, lecz także ze świata, prelekcje, wykłady i warsztaty, networking – tegoroczna, piąta już z rzędu konferencja „Polishopa Design Thinking” w Operze Nova w Bydgoszczy, obfitowała we wrażenia. Czego o tworzeniu innowacyjnych rozwiązań w oparciu o zrozumienie problemów i potrzeb dowiedzieliśmy się od zwolenników i praktyków tej metodologii przez te kilka dni?
W tym roku postanowiliśmy nie tylko brać udział w Polishopie, lecz także patronować temu wyjątkowemu wydarzeniu. Wymiana poglądów i doświadczeń, zdobytych podczas prowadzenia przeróżnych projektów dla różnych krajów, różnych rynków i użytkowników, przez ponad 20 prelegentów i gości z całego świata, dały nam do myślenia nierzadko mocniej niż niejedna prelekcja.
Na szczególną uwagę zasługiwały w tym roku, naszym zdaniem, trzy wystąpienia: Mito Mihelica z VIESSMANNa, Sandry Subel z dobro.design oraz Ferdy Gilsinga z BMW Group Designworks.
Mito bardzo ciekawie przedstawił proces wdrażania myślenia projektowego, w swojej firmie, podkreślając trzy obszary, w których mogą pojawić się problemy - proces, przestrzeń i ludzie. Jego zdaniem, największą wagę należy przykładać do metodyki oraz przestrzeni, która pomaga ludziom pobudzić i wyzwolić kreatywność.
Sandra wdała się w polemikę ze słynnym już stwierdzeniem Natashy Jen „Design Thinking is bullshit”. Podobnie jak każda metodologia, jeśli stosuje się ją dogmatycznie wierząc, ze jej użycie gwarantuje cud – w tym przypadku, czytaj – innowację, także i metodologia Design Thinking może zostać zakwestionowana. Tak samo, jak każdy człowiek jest inny, tak i każdy proces, oparty na wielu zmiennych, wymaga indywidualnego i elastycznego podejścia (vide prelekcja Mito). Sandra postanowiła obalić w swoim wystąpieniu większość mitów dotyczących Design Thinkingu, w tym przede wszystkim: jego „cudowność” w generowaniu innowacji, bezkrytyczną wiarę w narzędzia, bez traktowania procesu jako określonego mindset, a także uniwersalność zastosowania metodologii.
Wystąpienie Ferdy’ego z Designworks rzuciło nowe światło na sposób postrzegania rynku motoryzacyjnego przez takich globalnych graczy jak BMW GROUP. Firma przestaje budować samochody, a skupia się na zapewnianiu mobilności swoim klientom. Dlaczego? Kluczowe w zmianie optyki okazały się wyniki badań, zgodnie z którymi większość aut stoi bezczynnie przez 23h na dobę, a dla ich użytkowników coraz mniej atrakcyjna staje się własność środka transportu, konieczność finansowania paliwa, ubezpieczenie, opon, przeglądów etc. Ludzie szukają raczej możliwości transportu, przemieszczania się, co implikuje rozwój usług car-sharingowych i tworzenie systemów zapewniających ludziom pożądaną mobilność bez posiadania własnego auta. Ferdy pokazał przeprowadzony przez BMW eksperyment, polegający na wyłączeniu części jednej z dzielnic Berlina z typowego ruchu samochodowego. Mieszkańcy oddali kluczyki do swoich samochodów, a parkingi i chodniki pod ich domami opustoszały. Gdzieniegdzie można było jedynie wynająć elektryczny samochód na zasadach carsharingu. Zmiana, jaka zaszła w dzielnicy, była spektakularna. Ludzie wyszli z domów, zaczęli stawiać kwiaty przy ulicy, tworzyć miejsce do spotkań, dzieci miały przestrzeń do nieskrępowanej i bezpiecznej zabawy. Wszelkie potrzeby związane z mobilnością zabezpieczał bezemisyjny system carsharingowy. Trudno wyobrazić sobie lepsze podsumowanie skuteczności podejścia Design Thinking w kreowaniu przyjaznej przyszłości wokół nas.
Każdy z nas ma swój przepis na Design Thinking i każdy realizuje projekty nieco inaczej. Ta różnorodność jest oczywista, pozytywna i twórcza, bo sprawia że metoda żyje i się rozwija. Jednak to co nas łączy, to właśnie chęć rozwiązywania realnych problemów ludzi, gdyż jak napisał Tim Brown w „Change by design” - musimy ponownie umieścić człowieka w centrum opowieści.