PL / EN

W czym AI może wspierać (zastąpić?) marketingowców?

Lektura artykułu zajmie Ci ok. 4 minut.

 

Wiadomo, że sztuczna inteligencja jest już „zaszyta” (albo wkrótce będzie) w najnowszych wersjach Teamsów, Worda, Excela, Siri czy Gmaila. Dyskusja w sferze publicznej związana z rozwojem tej technologii zdaje się zmierzać w dwóch kierunkach:
(1) optymistycznym, próbującym analizować, w jaki sposób AI może poprawić dobrostan ogółu;

(2) pesymistycznym, skupiającym się na pozbawieniu zajęcia kolejnych grup zawodowych.

Jak często bywało w przeszłości z prognozami odnośnie wpływu różnych rewolucyjnych technologii, łatwo wykazać a wręcz ośmieszyć błędy popełnione onegdaj przez futurologów. Nie aspirując zatem do roli nieomylnej wyroczni, spróbujmy rozważyć, w jakich obszarach sztuczna inteligencja może wspomóc (a może nawet zastąpić?) pracowników działu marketingu. Trzy kwestie, jakie zdają się najbardziej dziś prawdopodobne da się podsumować hasłami „analiza big data”, „kreowanie contentu” oraz „personalizacja w czasie rzeczywistym”.

 

Analiza big data

Truizmem  będzie stwierdzenie, że przedsiębiorstwa nigdy w historii nie dysponowały tak obszernymi zasobami danych, w tym także tych generowanych przez ich klientów. Problemem staje się dziś wyciągnięcie z nich sensownych wniosków biznesowych. I w tym właśnie może pomóc AI. Czy to dla celów precyzyjniejszej segmentacji rynku, czy dla dokładniejszej predykcji popytu (na podstawie przeszłych zakupów dokonywanych przez klientów oraz wszystkich czynników, które mogły mieć na nie wpływ, a które AI w niedostępny dla ludzkiego umysłu sposób, w dodatku szybko, przetworzy), czy dla dynamicznego ustalania cen (tzw. dynamic pricing). We wszystkich tych obszarach, sztuczna inteligencja może znacznie sprawniej niż marketingowcy zdetektować określone wzorce, reguły, zależności, które pomogą w podjęciu trafnych decyzji biznesowych.

Kreowanie contentu

Wiadomo jak ważną dziś kwestią jest opowiedzenie przez marki ciekawych historii, czy dostarczenie zainteresowanym wciągających treści. Sztuczna inteligencja, na podstawie analizy najbardziej interesujących konsumentów treści oraz milionów ich postów w social mediach, będzie w stanie przewidzieć i przygotować stosowne treści, które w różnych formach - wpisów na blogach, postów, rekomendacji produktowych, chat botów, mailingów etc. – pojawiać się mogą w bieżącej komunikacji marki z klientami, mającej na celu zbliżenie marki do nich, a może wręcz zbudowanie z nimi intymnej relacji. Wszelkie próby, z jakimi dziś się spotykamy, wykorzystania sztucznej inteligencji do „naśladowania” stylu języka, obrazów czy muzyki popularnych artystów zdają się dowodzić, że AI uczy się szybko (pomińmy na razie problemy związane z prawami autorskimi do dzieł, na których AI się edukuje) i pewnie bez problemu wygeneruje setki postów, odpowiedzi na pytania czy rekomendacji, które nie będą ustępować jakością temu, co przygotowałby żywy człowiek.

Personalizacja w czasie rzeczywistym

O ile w przypadku „kreowania contentu” chodziło o przygotowanie treści masowo targetowanych do różnych grup odbiorców, o tyle tu mówimy o możliwości bardzo precyzyjnego dopasowania: witryny, treści postów, odpowiedzi w mailach, zachęt czy promocji itd.  - do indywidualnych preferencji konkretnego konsumenta, a także kontekstu, w jakim się aktualnie znajduje. Bo to właśnie AI „zorientuje się”, że w określonych porach dnia, albo dniach tygodnia czy miesiąca Kowalski częściej szuka/sięga po/interesuje się/kupuje… <AI wpisze w wykropkowane miejsca jakiś konkret>, albo że pewne zachowania cyfrowe Kowalskiego (duża liczba postów napisanych w krótkim czasie, albo odwrotnie – jego wielogodzinne „milczenie”; poszukiwanie określonych haseł czy uruchamianie określonych aplikacji na smartfonie) znamionują <coś>. I stosownie do profilu zainteresowań Kowalskiego oraz zdiagnozowanego kontekstu przygotuje treść/odpowiedź/ podpowiedź/ofertę, która ma największe szanse zadziałać w tym momencie. A jeśli okaże się za chwilę, że nie zadziałała, AI przeanalizuje problem i powody nieprzewidzianej reakcji i następnym razem zmodyfikuje treść/odpowiedź/ podpowiedź/ofertę. A wszystko to zrobi w odniesieniu nie do jednego Kowalskiego, ale milionów czy setek milionów Kowalskich/ Smithów/Schmidtów etc.

W różnego rodzaju analizach sukcesów biznesowych próbuje się odpowiedzieć na pytanie, jak bardzo odpowiada za nie przemyślane działanie decydenta, a w jakim stopniu pomógł przypadek czy nieprzewidywalny zbieg okoliczności. Może w przypadku sztucznej inteligencji trudno mówić o „nieprzewidywalnym” zbiegu okoliczności, bowiem różne zdarzenia, które do niego prowadziły, być może dały się wcześniej przewidzieć (patrz: ostatnia pandemia lub kilka ostatnich kryzysów gospodarczych).

Ale ciągle pozostaje kwestia przypadku. Albo może się nam po prostu tak wydaje...  

 

WRÓĆ DO WPISÓW